Skip to main content
Świadectwa

Paweł

By 14 sierpnia, 2015No Comments

Czym nie do końca się podzieliłem, na ostatniej mszy „wspólnotowej”, gdyż sparaliżował mnie strach przed wystąpieniami publicznymi, podzielę się tu. Tu jest prościej. Mam nadzieję, że to pierwsze dzielenie zachęci Was, by używać tej zakładki. Zapraszam tych, którzy też mają problem z wystąpieniami.

 

Ewangelia dotyczyła mocy wytrwałej modlitwy. Kiedyś miałem problem z wytrwałą modlitwą, właściwie to z regularnością modlitwy. Dziś moja modlitwa jest regularna, przez co mogę powiedzieć, że również wytrwała. Wiem co daje wytrwałość, niezniechęcanie się w modlitwie prośby. Służąc w diakonii modlitewnej, wstawiamy się w różnych intencjach i kiedy po długim czasie regularnej modlitwy w danej intencji Bóg odpowiada, to mnie osobiście bardzo umacnia w wierze i potwierdza słowa „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni” (J 15, 7).

W ostatnim czasie zmagałem się, z ciągłym niezadowoleniem z namiotu spotkania. Wydawało mi się, że moja modlitwa nie była taka jak bym chciał, że czegoś brakuje, że chyba za krótka, itd. Oceniałem modlitwę, często porównywałem ją, do modlitwy innych, do bogactwa słów z jakimi inni się zwracają do Pana, nie dostrzegałem nic ważnego w słowach Pisma Świętego, nic skierowanego konkretnie do mojej osoby. Martwiłem się tym.

Czasami mamy jakieś trudności z modlitwą, ale bez względu na to, co jest nie tak, nie należy się poddawać i modlić się systematycznie. Wytrwałość w modlitwie pomogła mi zrozumieć, że nie moją sprawą jest oceniać modlitwę, bo nie mi się ma podobać, tylko Jezusowi i tylko Jego ocena jest ważna. Tak przeszedłem przez kolejną pustynię, poddany próbie wytrwałości w czasie modlitewnej suszy.