Skip to main content
Droga Krzyżowa

19 lutego 2016

By 1 marca, 2016No Comments

„Na widok Jezusa, Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jakiś znak zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział (…) wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; Na pośmiewisko kazał Go ubrać w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata.” (Łk. 23; 8-10)

  1. Pan Jezus skazany na śmierć

„Na widok Jezusa, Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jakiś znak zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział (…) wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; Na pośmiewisko kazał Go ubrać w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata.” (Łk. 23; 8-10)

Nie odmawiał prośbom udręczonych na ciele i duszy ludzi, którzy z wiarą i pokorą wołali do Niego. Uzdrawiał z chorób, wypędzał demony, nakarmił głodnych kilkoma bochenkami chleba, zgodził się poświęcić noc, by odpowiedzieć Nikodemowi na nurtujące go pytania i wątpliwości. Teraz, choć stoi przed Herodem jak skazaniec, nie przestał być suwerennym Bogiem, który sam decyduje kiedy i jak okazać swoją moc.

Nie ma Go! Ogłaszają autorytatywnie wielcy tego świata, gardzą Jego wyznawcami, uważają wiarę w Niego za przeżytek i zacofanie. Nie ma Go! Mówią. Naszemu doświadczeniu obce są Jego cuda, nasz rozum nie może poradzić sobie z pytaniami o Niego. Nie biorą jednak pod uwagę tego, że On sam nie zechciał objawić się ich rozumowi i doświadczeniu

Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie doszli do poznania prawdy. Jeśli jednak czynisz się Jego sędzią, jeśli traktujesz Go jak złotą rybkę, która ma spełniać twoje życzenia nie znajdziesz Go. Lecz jeśli szukasz Go szczerze i z pokorą na pewno ukaże ci swoją chwałę.

  1. Pan Jezus bierze krzyż na swe ramiona.

Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, (1 Kor 1; 20)

Bóg dźwigający krzyż, Bóg umierający na krzyżu. To skandal! To bluźnierstwo! Cóż sobie wyobrażają ci chrześcijanie? Jak Bóg może cierpieć i umrzeć? Bóg jest zbyt wielki, zbyt wzniosły, żeby tak się poświęcać dla człowieka. Albo inaczej: Bóg, który zaspokaja nasze potrzeby, który spełnia nasze prośby o zdrowie, bogactwo i powodzenie w życiu- jak najbardziej. Ale Bóg umęczony, krwawiący, z wysiłkiem dźwigający krzyż na którym zaraz umrze? Nie, to nie uchodzi.

Historia zna wielu ludzi, którzy wykazując się nieprzeciętną odwagą poświęcili swoje życie dla ratowania innych. Nauczycielka Ludwika Wawrzyńska zginęła w pożarze, ratując czworo dzieci, Joanna Beretta Molla, dzisiaj już święta wolała sama umrzeć niż poświęcić życie swojej nienarodzonej córki dla ratowania własnego. Jeśli ludzie stworzeni przez Boga i na Jego obraz tak potrafią kochać, to czy Bóg miałby kochać mniej?

Bóg nie jest zimnym i niedostępnym władcą, którego nie obchodzą ludzie. Nie jest też bogaczem rzucającym od czasu do czasu jakiemuś żebrakowi jedną ze swoich złotych monet. Bóg jest Miłością.

  1. Pierwszy upadek Pana Jezusa.

Zbigniew Herbert: Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu

Nie powinien przysyłać syna

zbyt wielu widziało
przebite dłonie syna
jego zwykłą skórę

zapisane to było
aby nas pojednać
najgorszym pojednaniem

zbyt wiele nozdrzy
chłonęło z lubością
zapach jego strachu

nie wolno schodzić
nisko
bratać się krwią

nie powinien przysyłać syna
lepiej było królować
w barokowym pałacu z marmurowych chmur

na tronie przerażenia
z berłem śmierci

  1. Pan Jezus spotyka swą Matkę.

Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. (Łk. 1; 30)

Tyle lat minęło od czasu, kiedy usłyszała te słowa. Nie tylko nie wypełniły się, ale rzeczywistość jest o 180 stopni inna. Będzie On wielki? Przecież chyba nie można zostać bardziej upokorzonym niż On został. Będzie nazwany Synem Najwyższego? Przez kogo? Czy przez Arcykapłana rozdzierającego swoje szaty i oskarżającego Jezusa o bluźnierstwo? Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida? Będzie panował nad domem Jakuba? Przecież oto właśnie dom Jakuba domaga się krzyża dla Niego. Jego panowaniu nie będzie końca? Przecież oto został skazany na śmierć!

Na jakże wielką próbę została wystawiona wiara Maryi. A mimo to, Ona nie wypowiedziała ani słowa zwątpienia, ani słowa złorzeczenia, poszła za swoim Synem aż pod krzyż. Jak bardzo zawstydza mnie taka wiara. Mnie tak często wystarcza drobne niepowodzenie, jedno czyjeś złe słowo żeby uwierzyć kłamstwu złego: „tak, Bóg cię opuścił, już cię nie kocha” Jedyne co mogę zrobić to wołać z pokorą: „Panie, przymnóż mi wiary”.

  1. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie (1 Jn. 5; 3)

Szymon Cyrenejczyk został zmuszony do dźwigania krzyża Jezusa. Jakże wielu katolików postrzega swoją wiarę w kategoriach: muszę i powinienem. Muszę chodzić do kościoła, bo tak wypada. Bo wszyscy chodzą. Muszę przestrzegać przykazań. W przeciwnym razie Bóg mnie ukarze. Muszę się pomodlić, choć wolałbym zająć się czymś przyjemniejszym. A może inaczej? „Warto pomagać” słyszymy bezustannie z ust różnych celebrytów. Działalność charytatywna jest modna. Pomaganie innym się opłaca. Dzięki niemu możemy poczuć się dowartościowani, a czasem nawet chwaleni i podziwiani przez innych. Modlitwa również się opłaca. Wypełnianie Bożych przykazań również się opłaca. Dzięki temu zasłużymy na Bożą łaskę i zapewnimy sobie wstęp do nieba.

A gdyby tak uwolnić się od wszystkich „muszę”, „powinienem”, „opłaca się”, „nie opłaca”. Gdyby tak przestać kalkulować i zacząć służyć Bogu tak po prostu z miłości? On pierwszy nas umiłował i oddał całego Siebie. Nikt Go do tego nie zmuszał. Nikt Mu nie odebrał życia. Oddał je sam od Siebie, po prostu, dlatego, że nas ukochał.

  1. Święta Weronika ociera Twarz Pana Jezusa.

„Chrześcijaństwo, to nie forma kultury, ideologia albo jakiś system wzniosłych zasad, czy wartości. Chrześcijaństwo to Osoba. Chrześcijaństwo to Obecność. Chrześcijaństwo to Oblicze. Jezus Chrystus.”

Te słowa Jana Pawła II doskonale pasują do obrazu jaki wielu z nas przychodzi na myśl przy tej stacji. Św. Weronika ukazująca chustę z odbitym na niej obliczem Jezusa. Zakrwawiona twarz umęczonego Człowieka. Czy kiedykolwiek spojrzałeś w tę Twarz? Czy kiedykolwiek spojrzałeś w Jego oczy, tak jak patrzy się w oczy przyjaciela? A może wiara jest dla ciebie tylko spełnianiem wyuczonych rytuałów? Tradycją, która tak się składa, że jest dominującą w naszym kraju? Zbiorem nakazów i zakazów, które należy przestrzegać?

Chrześcijaństwo to Obecność Pozwól, żeby Obecność Jezusa wypełniła twoje życie. Nie lękaj się otworzyć przed Nim swojego serca. Chciej Go poznawać, a zobaczysz jak bardzo stanie się dla Ciebie realny i bliski. Przekonasz się, że jest bardziej realny i bliski niż twoja rodzina, niż twoja praca, niż cała rzeczywistość, która cię otacza. Jak dobrze zdawał sobie z tego sprawę autor psalmu 139, który wołał: „Gdzież się oddalę Panie przed Twoim duchem? Gdzie ucieknę od Twego oblicza?”

  1. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi.

Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla /uzyskania/ pomocy w stosownej chwili. (Hbr 4; 16)

Kiedy doświadczasz bólu, upadku, rozczarowań, upokorzeń, niepowodzeń, wiedz, że Bóg ci współczuje. Kiedy przyjdziesz do Niego ze swoimi problemami, On nie zbędzie cię tanim: „Nie przejmuj się”, nie uraczy cię filozoficznymi sentencjami: „cierpienie uszlachetnia”, nie zlekceważy twojego bólu, mówiąc: „inni też cierpią”. Wiedz, że On traktuje poważnie twoje troski i twoje cierpienia. On ci współczuje, to znaczy że czuje to co ty, że dzieli twój ból wspólnie z tobą. „A Ty widzisz trud i boleść, patrzysz, by je wziąć w swoje ręce” woła do Boga psalmista. I tak właśnie jest. On bierze w swoje ręce twój trud i boleść. On kocha cię jak matka dziecko i kiedy cierpisz pragnie przytulić cię i pocieszyć. On rozumie twoje rozczarowanie, nie gorszy się twoim buntem. Rozumie, ponieważ sam doświadczył wszystkiego.

  1. Pan Jezus upomina płaczące niewiasty

Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia. (Łk. 19; 41)

Nie chce, aby nad Nim płakać. Nie pozwala kobietom jerozolimskim litować się nad Sobą. Jednak sam płacze. Nad miastem, które go odrzuciło. Nad jego mieszkańcami, którzy będą się domagać śmierci krzyżowej dla Niego. Nad ludźmi, którzy zadadzą Mu tyle bólu i cierpienia, którzy będą pluć na Niego i z Niego szydzić. On płacze nad tymi, którzy ignorują Go i lekceważ Jego miłość. Nad tymi, którzy szydzą z Niego i nie liczą się z Jego słowem. Nad tymi, którzy prześladują Jego wyznawców. Nad ludźmi zniewolonymi przez grzechy i nałogi. Płacze, gdyż nie ma upodobania w śmierci grzesznika. Nie ma upodobania w karaniu ludzi do tego stopnia, że pozwolił, aby jak mówi Prorok „spadła nań chłosta zbawienna dla nas”. Pozwolił, aby „Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich”. Tak. Uczynił to, gdyż Jego miłość to nie chwilowe emocje, ulotne uczucia. Tylko, czy my zechcemy przyjąć tą miłość?

  1. Trzeci upadek Pana Jezusa.

„Nie jest przywódcą, ten, kto zmusza ludzi, by czynili go silniejszym, lecz ten kto z chęcią odda część własnej siły, aby ci ludzie mogli stanąć na własnych nogach”

Tym razem nie jest to cytat z Pisma Świętego, ale z książki „W otchłani” autorstwa Beth Revis. Oryginalnie nie miał on nawet nawiązywać do chrześcijaństwa, jednak jak bardzo jest wymowny. Historia zna wiele przykładów krwawych rządów, tyranów do ostatniej kropli wykorzystujących swoich poddanych, przywódców, dla których posłanie na śmierć tysięcy ludzi było jak pstryknięcie palcem. A czy dzisiaj wiele się zmieniło? Wykorzystywani pracownicy. Dzieci doświadczające przemocy w domu. Maltretowane żony. Starsi ludzie odrzuceni jako niepotrzebni przez młodych i pełnych sił.Pokusa panowania nad innymi na mniejszą, czy większą skalę nie zniknie tylko dla tego, że zmieniły się formy rządów. Nie zlikwidują jej żadne koncepcje filozoficzne.

W liście do Rzymian znajduje się niezwykle poruszająca myśl: „Chrystus umarł za nas gdyśmy byli bezsilni”. Chrystus nie wykorzystał swojej władzy w sposób egoistyczny dla Siebie samego. Z chęcią poświęcił samego Siebie dla naszego dobra. Upadł przygnieciony ciężarem krzyża żebyśmy mogli stanąć na własnych nogach.

  1. Pan Jezus z szat obnażony.

Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś? On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? (Rdz. 3; 9)

Wstyd. Poczucie winy. Świadomość, że nie jestem taki za jakiego się uważałem. Jak często towarzyszyły ci takie uczucia? Jak często doświadczyłeś upadku, musiałeś obnażyć przed wzrokiem innych swoją słabość, wystawić się na obmowę, stać się ofiarą ludzi, którzy nie potrafią dowartościować się inaczej jak tylko poprzez opowiadanie o cudzych błędach? A może świetnie potrafisz grać kogoś innego niż jesteś w rzeczywistości? Może świetnie udaje ci się ukryć swoje błędy, ale w głębi duszy obawiasz się, że gdyby inni wiedzieli jaki jesteś naprawdę utraciłbyś ich szacunek, sympatię, akceptację? Zostałbyś odrzucony przez ludzi na których ci zależy?

Bóg wie jaki jesteś naprawdę. Zna twoje myśli, twoje motywacje, widzi wszystkie twoje czyny, ale nie chce cię oskarżać ani odrzucać. On nie przyszedł po to, aby cię potępić. Chociaż sam jest święty i doskonały, solidaryzuje się z grzesznymi ludźmi, i to aż po śmierć na krzyżu. Oddaj Mu swoje poczucie winy i wstyd i pozwól, aby okrył cię swoim płaszczem sprawiedliwości.

  1. Pan Jezus przybity do krzyża.

A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. (Jn.12; 32)

Próbuje się przyciągnąć nas do różnych rzeczy za pomocą siły, przemocy lub manipulacji. Różne firmy oraz instytucje robią wiele aby nas przyciągnąć, abyśmy stali się ich klientami i korzystali z ich usług oraz produktów. Politycy, mówcy, eksperci od różnych rzeczy chcą przyciągnąć naszą uwagę, abyśmy przyjęli za swoje ich poglądy, byśmy postępowali po linii ich myśli.

Ukrzyżowany Jezus pragnie przyciągnąć nas swoją miłością. Nie po to, aby nami manipulować, nie po to aby nas wykorzystać, ale po to aby obdarzyć nas szczęściem i życiem w obfitości. On nas przyciąga swoją miłością, która jest całkowicie czysta i bezinteresowna. Miłością, która jest delikatna, pełna szacunku, łagodna i pokorna. Miłością, która nie umie manipulować innymi i wykorzystywać innych. Pozwólmy się Bogu przyciągnąć. Nie lękajmy się powierzyć siebie takiej Miłości.

Pan Jezus umiera na krzyżu.

On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca. (Flp. 2; 6-11)

Umiłował cię do końca. Uniżył samego Siebie. A jaka będzie twoja odpowiedź? Możesz wzruszyć ramionami, odejść do domu do swoich spraw i dalej żyć dla siebie. Ale możesz także żyć dla Tego, który dla ciebie umarł i zmartwychwstał. Możesz, w zachwycie wobec tak wielkiej Jego miłości, upaść przed Nim na kolana, oddać Mu swoje życie i wyznać Go jako swojego Pana. Możesz powiedzieć: Oto jestem, by Cię uwielbiać, oto jestem, by dawać o Tobie świadectwo całym swoim życiem. Papież Benedykt XVI napisał na twitterze: „Życzę wam, abyście zawsze doświadczali radości płynącej z postawienia Chrystusa w centrum waszego życia.” Bo to jest radość. Móc odpowiedzieć na Jego miłość i żyć dla Niego zamiast dla siebie to niewyobrażalne szczęście. Życzę ci abyś takiego szczęścia doświadczał, abyś takiego szczęścia doświadczała.

  1. Pan Jezus zostaje zdjęty z krzyża.

A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało. Zapytał ich: Cóż takiego? Odpowiedzieli Mu: To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. (Łk. 24; 18)

„A myśmy się spodziewali.” Uczniowie są szczerzy. Mówią o swoim rozczarowaniu, o swoich uczuciach, wylewają swoje serce, przed tajemniczym rozmówcą, który okaże się później być ich zmartwychwstałym Panem. A On? On nie gorszy się ich buntem wobec rzeczywistości, nie gorszy się ich rozczarowaniem, nie zniechęca Go ich ziemskie myślenie i niezrozumienie tajemnic Bożych. Cierpliwie słucha, pyta, tłumaczy. A czy ty potrafisz przyjść do Boga takim jakim jesteś? Czy potrafisz przyjść do Niego także ze swoim buntem, zranieniem i rozczarowaniem? Czy potrafisz z Nim szczerze rozmawiać? Nie bój się, On cię nie odrzuci. On chce cię słuchać. Chcę cię pocieszyć i dać ci nadzieję. Nie lękaj się stanąć przed Nim w prawdzie.

  1. Pan Jezus złożony do grobu

Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy, nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy. Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy. (Ps. 16; 8-11)

Nie jesteśmy powołani do wyzbycia się wszelkich uczuć i pogrążeniu się w beznamiętności. Naszym ostatecznym przeznaczeniem nie jest rozpłynięcie się w bezosobowym wszechświecie, ale pełnia radości u Boga, wieczne rozkoszowanie się Nim. Nie jesteśmy tylko duszą, ale także ciałem. Pewnego dnia Bóg wskrzesi nasze ciała, odnowi i uwielbi, ponieważ zostały przeznaczone nie do udręk, nie do ciągłego biczowania się, umartwiania, ale do wiecznej rozkoszy. Powierzmy nasze ciała i duszę, nasz umysł i uczucia, naszą przyszłość w ręce zmartwychwstałego Pana. W Jego rękach będziemy bezpieczni, gdyż On jest wierny i obdarzy nas życiem wiecznym tak jak obiecał.