Do około 2008 roku temu byłem zwyczajnym facetem, który pracował, opiekował się córką, coś tam próbował zrobić w domu a wieczorami spotykał się kumplami na piwku i popalał papierosy, i tak mijał dzień za dniem… …nigdy nie robiłem nic, co zasługiwało by na miano ZŁO, więc żyłem z świadomością, że moje życie jest całkiem w porządku. Nie było…
Ten dzień…
Mieszkając jeszcze w Holandii będąc na urlopie w Suchej poznałem kobietę której oddałem cześć mojego serca, i to ta znajomość spowodowała mój powrót do kraju na stałe. Zacząłem chodzić regularnie do kościoła, widząc że owa kobieta nie ma z tym problemu, pomimo że nie mogła pójść do komunii i borykała się z wieloma innymi problemami. Po kilku miesiącach jednak zerwaliśmy znajomość. To był czas kiedy w moje życie bardzo mocno wszedł Pan Bóg, jeszcze nie o tym nie wiedziałem i jeszcze długo żyłem w nieświadomości. Kościół na stałe wpisał się w mój kalendarz, bardzo polubiłem tam chodzić, mimo że nadal nie umiałem w pełni uczestniczyć w mszy.
Wiara…
Z czasem poczułem silny związek z kościołem, poczułem potrzebę przyjęcia Komunii Świętej. Nie spowiadałem się od wielu lat myśląc że skoro jestem rozwodnikiem to nie dostanę rozgrzeszenia. Wiele razy miałem łzy w oczach gdy po Mszy Świętej wszyscy członkowie chóru w którym śpiewałem szli do komunii, tylko nie ja. Zacząłem rozmawiać o tym z przyjaciółką, to ona mnie namówiła abym umówił się z księdzem na spowiedź… Zrobiłem to.
Umarłem dla Boga…
Zacząłem nowe życie, poczułem że Bóg jest za mną.
Boże! Ja jestem w miejscu kompromisu! Jest tyle miejsc w moim sercu, które ciągle nie należą do Ciebie. Duch Święty przychodzi i pokazuje mi co ma jeszcze we mnie umrzeć aby Bóg mógł przyjść ze swoim życiem w te miejsca. Cały czas walczę z emocjami, z nawykami, przyzwyczajeniami, cały czas chcę się otworzyć na Pana Boga, Nie zawsze wygląda to tak jak chciałbym aby wyglądało, ale Boże ja chcę…
Niedługo będzie dwa lata jak chodzę na spotkania grupy modlitewnej Nowy Pęd. Wiem, że poprzez koleżankę poznaną w 2008, przyjaciółkę która mnie namówiła na spowiedź, przyjaciół których zyskałem w wspólnocie Bóg chce abym wzrastał, chce abym szedł za Nim.
Dziękuje Bogu za wysłuchane modlitwy, dziękuje za uzdrowienie moich dłoni, dziękuje za prowadzenie mojego stwierdzenia nieważności Ślubu, dziękuje za przyjaciół bez których nie poradził bym sobie, dziękuje za łzy których mi brakowało, dziękuję za ostatni obóz, bardzo bolesny, ale wiem że Ty to Panie uleczysz.
Dziękuje Wszystkim którzy zabełtali w moim życiu.
Dziękuje że jestem w grupie dzielenia.
Dziękuje za rozmowy i cierpliwość.
Chwała Panu